Wspomnienie o admirale floty Andrzeju Karwecie poprzedzę kilkoma słowami rozważania o czasie i przemijaniu. Joseph Conrad powiedział – „Z naprawdę wielkich, posiadamy tylko jednego wroga – czas”. Czas, który jest ulotny i szybko przemija. Najczęściej w przemijaniu pozostają i utrwalają się w pamięci te najmilsze chwile przeżyć, przyjaźń, szacunek i uznanie. Czas też uczy nas ludzi pokory.
To już 12 lat mija od tragedii smoleńskiej, w której Marynarka Wojenna RP utraciła swojego dowódcę admirała floty Andrzeja Karwetę. Wtedy też napisałem, że „życie człowieka znajduje porównanie z morzem, które ma swoje przypływy i odpływy, a dzień 10 kwietnia 2010 roku zostanie zapamiętany przez nas – nauczycieli akademickich, oficerów, podoficerów, studentów i przyszłych oficerów Marynarki Wojennej RP, jako ten morski odpływ, który zabrał tak wielu znamienitych i wspaniałych ludzi. Ten rejs był również ostatnim dla admirała Andrzeja Karwety”. Wspominam admirała Andrzeja Karwetę poprzez jego zaangażowanie i wielkie oddanie Akademii Marynarki Wojennej i naszym podchorążych. Dowódca był częstym gościem na Oksywiu, jako mój bezpośredni przełożony oraz w ostatnim czasie, gdy podległość Akademii uległa zmianie, spotykał się z kierownictwem uczelni, doglądał bazy szkoleniowej oraz myślał o przyszłości naszych podchorążych, przyszłych oficerów naszej Marynarki Wojennej.
Niezapomniane pozostaną w mojej pamięci nasze rozmowy, które prowadziłem z Dowódcą w jego gabinecie i przy wszystkich nadarzających się okazjach, zawsze skupiające się wokół spraw akademickich oraz często przyszłości Marynarki Wojennej. O tym nigdy nie zapominam, że admirał Karweta zawsze miał dla mnie czas i z wielkim szacunkiem i zrozumieniem odnosił się do spraw akademickich. Naszą ostatnią rozmowę pozostawiam we wspomnieniach na zawsze, a miała ona miejsce zaledwie kilka dni przed katastrofą.
Admirał był otwartym człowiekiem, uważnie słuchającym swoich rozmówców, wymagającym i szanującym swoich podwładnych oraz niezmiernie oddanym służbie na morzu. W tym postępowaniu było również wiele miejsca dla naszej Akademii. Wspominam z wielkim szacunkiem Andrzeja Karwetę jako dowódcę i przełożonego mającego w swoim działaniu dobro i rozwój Marynarki Wojennej RP, odważnego i uczciwego człowieka, przyjaciela i kolegę Admirała.Kontradmirał w st. spocz. dr inż. Czesław DyrczRektor-komendant Akademii Marynarki Wojennej w latach 2007–2015